Na wstępie przepraszam za długą nieobecność na blogu, która związana jest ze sprawami osobistymi. Ma nadzieję, że uda mi się wrócić do blogowania. Tęskniłam za Wami! Z wielką radością napisałam dzisiejszy post ;-)
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić świetnym, idealnym, perfekcyjnym balsamem do ust firmy Bee Natural.
Ogólne: Pojemność: 4,25g, cena: ok. 1,95€.
Opakowanie: Balsam zapakowany jest w papierowy kartonik, a samo opakowanie balsamu jest bardzo poręczne.
Zapach: który uwielbiam, a wręcz kocham! Połączenie zapachu miodu oraz owoców (granatu) jest idealne.
Konsystencja: balsam jest koloru białego, kremowej lekkiej konsystencji, która świetnie rozprowadza się na ustach.
Wydajność: bardzo wydajny, przy codziennej pielęgnacji zużycie jest minimalne.
Skład: Cera Alba, Cocos Nucifera Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Aroma, Lanolin, Tocopherol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Punica Granatum Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Cinnamal, Limonene, Linalool
Działanie i moja opinia: Balsam nie pozostawia klejącej się powłoki, lecz powoduje, że usta są gładkie, nawilżone i delikatne. Nawilżenie ust utrzymuje się bardzo długo, nawet do kilku godzin. Chciałabym podkreślić jeszcze raz, iż pomadka świetnie nawilża usta oraz nawilżenie utrzymuje się przez długi czas - co uważam za ogromny plus.
Polecam Wam ten balsam z całego serca, choć nie wiem czy jest on dostępny na polskim rynku, ale o tym zapewne mi napiszecie ;-)
Brzmi świetnie! Ostatnio znów wrócił do mnie problem suchych ust. ;( / redheadcare.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpewnie polubiłabym przez sam zapach:D
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie zastanawiałam się co z Twoim blogiem:) Dobrze, że wróciłaś:) Co do balsamu to go nie znam, ja używam cały czas Yves Rocher, ale już powoli mi się nudzi...
OdpowiedzUsuńTen szczerze polecam ;-)
UsuńChciałabym go powąchać ! Szukałam kiedyś i ciężko o niego w pl :(
OdpowiedzUsuńpierwszy raz się z nim spotykam :) a właśnie ostatnio zastanawiałam się gdzie się podziewasz :)
OdpowiedzUsuńOglądałam je, ale nie zwróciłam uwagi na skład. Myślałam, że to jakaś słabsza podróbka Burt's Bees, z parafiny. Na pewno kupię przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńA parafiny tu ani grama nie ma ;-)
UsuńPierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że bym go też polubiła:)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, jeszcze... hihi ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że przy najbliższej okazji trafi w moje rączki ;)
OdpowiedzUsuń